Rekonstrukcja
W słuchawce usłyszałam znajomy głos. Milej by było się spotkać, ale wiemy jakie mamy czasy. Zaczęłam swój monolog i wygłosiłam całkiem zgrabne życzenia urodzinowe. Na chwilę zawiesiłam głos i zapytałam „a czego Ty życzysz sobie w tym roku?”. „Świętego spokoju” – odpowiedział. Zawsze był królem ironii i znów pokazał, że jest w formie.
Ubiegły rok niewiele miał wspólnego ze stabilizacją. Mocne 2/10. Święty spokój stał się towarem deficytowym. Prawie tak bardzo, jak papier toaletowy w pierwszych dniach pandemii.
Uświadomił nam, jak bardzo nie mamy wpływu na to, co dzieje się wokół. Przypomniał, że życie to ciągła zmiana. Kiedy wydaje Ci się, że sytuacja jest w miarę opanowana, nadchodzi strzał z najmniej oczekiwanej strony. Poukładasz życie zawodowe, sypie się zdrowie. Zajmiesz się zdrowiem, relacje wołają o atencję. Przyjaciele są szczęśliwi, pojawiają się problemy finansowe. Życie.
Chcesz czy nie — będziesz regularnie lądował w miejscu, gdzie konstrukcja będzie się chwiała. Możesz się na to obrażać i nie wyrażać zgody. Nic to nie zmieni. Zmienić Cię może otwartość na zmianę. Gotowość do kwestionowania i przebudowywania tego, co znane i bezpieczne. Miejsce rekonstrukcji to skuteczne miejsce wzrostu. To przestrzeń do konfrontacji, weryfikacji i podnoszenia karty „sprawdzam”. Czy będzie wygodnie i komfortowo? Tego nikt Ci nie może obiecać.
Zanim przyjdzie nowe, musi umrzeć stare. Ustalmy — na pogrzebach nikomu nie jest do śmiechu. Przeżywając osobistą rekonstrukcję, będziesz musiał wielokrotnie zrobić miejsce na nowe. To może się nie udać, kiedy kurczowo zaciskasz dłoń na tym, co pewne i sprawdzone. Oprócz rozluźnienia uścisku warto skorzystać jeszcze z kilku innych metod. Notuj. Weź swój proces na warsztat. Zacznij prowadzić dialog sam ze sobą — najlepiej na białej kartce. Co czujesz? Co o tym wszystkim myślisz? Gdzie jest Twoja głowa? Jaki jest Twój kolejny krok? Nie podważaj wszystkiego na raz. Nie jesteś Magdą Gessler, nie baw się w rewolucje w trakcie osobistego trzęsienia ziemi. Moment, w którym żyrandol spada Ci na głowę, nie jest najlepszym czasem na generalne porządki. Weź głęboki oddech. Dosłownie i w przenośni. Najlepiej dwa. Trzy, jeśli masz czas. Odrób swoją lekcję. Gdy już ustanie wichura, zrób rachunek sumienia. W naturalny sposób chcemy odciąć się od trudnych scen, ale warto sobie zadać pytanie, co wynosisz z tego czasu?
Odbudowywanie.
Sprawdzanie.
Testowanie.
Weryfikowanie.
Tak mógłby wyglądać alfabet ostatnich miesięcy. Sam zdecyduj czy obok powyższych ustawisz “kurczowy uścisk” czy “odświeżenie”.