Walka o pokój
Walka o pokój – brzmi jak oksymoron, prawda? A jednak to najlepsze określenie tego, co ostatnio czuję. Inflacja, niestabilna sytuacja w kraju, szalejąca pandemia, a oprócz tego jeszcze nutka osobistych zawirowań, które każdy przeżywa. Czy to nie zbyt dużo jak na nasze głowy? Wszystko to sprawia, że status pokoju jest zagrożony. Wiem, że nie tylko mi bliżej do bezsennych nocy, ścisku w żołądku i bólu głowy. Wiem, że jest nas więcej.
Moja głowa stale jest atakowana złymi wieściami, niepokojącymi komunikatami i czarnymi scenariuszami. Czuję jakby wszystko wokół wydzierało mój spokój. Jakbym stale musiała trzymać gardę i być w pozycji aktywnego chronienia swojej duszy przed tym, czym karmi mnie otoczenie.
Gdy mój pokój jest w zagrożeniu wiem, że jak nigdy wcześniej potrzebuję świadomie przyjąć postawę dokarmiania mojej duszy. Tworzenia przestrzeni, w której znajdę schronienie, głęboki oddech i ciszę. Ciszę, której tak bardzo brakuje w dzisiejszym świecie, bo przecież każdy ma swoją prawdę i musi ją głośniej wykrzyczeć. Praktyki rodem z targu przekupek stały się naszą codziennością.
Gdy w chwili zatrzymania podsumowuję upływający rok i myślę o tym, co przyniesie przyszłość, wybieram nadzieję.
Nadzieję na spokój.
Nadzieję na zmianę i przełom.
Nadzieję na lepsze jutro.
Nadzieję na życzliwy uśmiech prosto z nieba.
Czy to naiwne? Wszystko wokół wskazuje na to, że kolejny rok ma przynieść zgoła inne historie. Nowe mutacje wirusa, wyższe ceny i pewnie jeszcze większy poziom zamieszania na scenie politycznej. Ciężko dopatrywać się tutaj dobrych scenariuszy. A jednak ostatnio bardzo mocno rezonują we mnie słowa: “myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały.” Bo gdy wszystko wokół krzyczy, to koniec końców ja decyduję, co znajdzie się na moim talerzu. To ja decyduję kogo słucham, w jakie dyskusje wchodzę, jakie profile followuję i komu daje przystęp do mojego życia.
Nadzieja na lepsze jutro może w dzisiejszych czasach wydawać się naiwna. Tak często przecież nazywana jest matką głupich. I nawet, jeśli to głupie wybieram tworzenie przestrzeni, w której rozgości się spokój i myślenie “o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe…”.